Młodzieżowa Rada zasadziła rośliny
"O mój rozmarynie …” czyli Partyzantka ogrodnicza po szamotulsku!
Znacie pojęcie i ruch partyzantki ogrodniczej? Ogólnie i szybko: to ruchy miejskie, które za cel stawiają sobie „zazielenienie” najbliższej wspólnej, publicznej przestrzeni. „Partyzanci” nielegalnie, najczęściej pod osłoną nocy, sadzą kwiaty i organizują rabatki na niezagospodarowanych fragmentach miejskich działek. Chodzi przede wszystkim o tereny położone przy drogach lub przy budynkach wielorodzinnych. Aktywiści – jak przystało na partyzantów – operują bronią. W przypadku partyzantów ogrodniczych bronią są: gracki, grabie, łopaty i sadzonki, które sami wyprodukowali lub otrzymali od przyjaciół, znajomych lub darczyńców. Sadzą najczęściej rośliny które nie wymagają żyznej gleby czy intensywnego nawadniania.
W Szamotułach partyzantka ogrodnicza przyjęła nieco inną formę – „partyzanci” wcale nie muszą sadzić roślin nocą, nie muszą mieć tajnych baz w lesie i nie muszą śpiewać patriotycznych pieśni. Po prostu – samorząd lokalny nie organizuje leśnych obław na partyzantów, a chętnie wspiera takie i podobne społeczne akcje. Więcej - nawet dostarcza działaczom niezbędną amunicję!
I tak właśnie stało się wczoraj na ulicy Ratuszowej. Uczniowie związani z Młodzieżową Radą Miasta i Gminy Szamotuły i Zespołem Szkól nr 2 w Szamotułach „dogadali” się z ZGK, zaprojektowali rabatki, przygotowali teren i zasadzili dostarczone przez Zakład Gospodarki Komunalnej rośliny.